roswell.pl - polski wortal roswelliański. Wszystko o serialach Roswell a także Lost, nowości, fan-fictions, multimedia, tętniące życiem Forum, a także szczypta informacji o UFO.


SAMUEL RISING - OPIS ODCINKA

Zobacz także:[Opis]   [Transkrypt - Eng]   [Napisy]   [Co sądzisz?]

Max rozmawia z Michaelem o jego zerwaniu z Marią. Michael opowiada o "dziwnych żądaniach" jego ex-dziewczyny. Oboje wchodzą do Crashdown Cafe. W barze są już dziewczyny, które rozmawiają o jakiejś świątecznej imprezie i oczywiście znowu wychodzi na jaw ciekawa osobowość Isabel, czyli "świąteczna faszystka", o której wszyscy wiedzą oprócz Jessego :). Na Max'a gapi się jakiś chłopiec, który w końcu do niego podchodzi i nazywa "tatą", co wzbudza w jego matce zdziwienie (chociaż nie słyszała jak cokolwiek powiedział), ponieważ Samuel nie mówi.

Max myśli, że to jego prawdziwy syn, którego ma z Tess, próbuje się z nim skontaktować przez tego chłopca. Mówi o tym Liz, która nie podziela jego myślenia.

Valenti stara się przygotować świąteczny posiłek z czego Kyle się bardzo cieszy. Jednak ojciec wyznaje mu, że tak się stara, bo zaprosił kogoś (kobietę) na świąteczne śniadanie, z czego Kyle nie jest już tak zadowolony, a nawet ma za złe ojcu, że nie zapytał go o zdanie.

Max idzie do domu chłopca z baru. Chce, jak mówi matce, pomóc Samuelowi. Matka odradza mu jednak, ponieważ chłopiec jest dzieckiem autystycznym...

Jesse wiesza na kominkiem swoją starą skarpetę na prezenty, którą zrobił jeszcze w przedszkolu. Oczywiście Isabel "proponuje", aby powiesić "idealne", czerwone skarpetki z ich imionami, a starą skarpetę z tyłu na choince (tak, żeby jej nie było widać). Jesse zgadza się na to, ale jest bardzo zdziwiony.

Max próbuje nawiązać kontakt z Samuelem, jednak chłopiec nie reaguje. Matka cieszy się z pomocy, ponieważ takie sytuacje, jak ta z baru, nie zdarzają się często. Prosi Max;a, aby ten przyszedł na spotkanie z terapeutą, bo może w jego obecności chłopcu się poprawi.

Isabel urządza ogródek św. Mikołaja (dzieci przychodzą tam prosić o prezenty) i oczywiście świruje, bo wszystko musi być idealne i najlepsze. Liz i Maria przychodzą jej pomóc i zostają wrobione w bycie Elfami. Wszystko obserwuje Jesse i nie wie co powiedzieć, dlatego wszystko kwituje krótkim "wow".

Max idzie na spotkanie z terapeutką chłopca i jego ojcem. Matka jest pełna nadziei, że chłopcu się poprawia, jednak nikt poza nią nie podziela tego entuzjazmu. Chłopiec rysuje statek kosmiczny, który daje Max'owi.

Liz przychodzi do Max'a, aby zabrać go na lodowisko, jednak odmawia, bo umówił się na kolejne spotkanie z Samuelem. Rysunek zrobiony przez chłopca utwierdza go jeszcze bardziej w przekonaniu, że jego syn chce się z nim skontaktować. Liz przyjmuje to do wiadomości, ale podchodzi do całej sprawy sceptycznie.

Liz i Maria robią za Elfy, ale zostają wyśmiane przez dzieci, które chcą spotkać się z Mikołajem. Mikołaja jednak nie ma, ponieważ Isabel nie znalazła nikogo "odpowiedniego". Sytuację ratuje Michael, który przebiera się za świętego.

Max, Samuel, jego ojciec i matka mają iść razem spotkać się z Mikołajem. Jednak ojciec wymiguje się od spotkania, bo twierdzi, że to i tak nie ma sensu, bo chłopiec nigdy nie siądzie na kolanach świętego, ponieważ boi się, gdy ktoś go dotyka, poza jego matką.

Samuel siada na kolana Mikołajowi-Michaelowi, z czego matka się bardzo cieszy. Liz robi wszystkim wspólne zdjęcie, na którym jest również max, ponieważ matka bardzo chce, aby również on był na fotografii.

Max próbuje nawiązać kontakt z dzieckiem, poprzez dotknięcie go, co jednak kończy się nieszczęśliwe - chłopie dostaje szału, a uciekając przewraca się i rozbija głowę. Ojciec Samuel'a rozmawia z Max'em próbując ostudzić jego zapały, ponieważ wszystko to nie ma sensu, bo chłopcu się nie poprawia już od wielu lat. Mówi, że już dawno stracił nadzieję.

Okazuje się, że rysunek namalowany przez chłopca jest w Crashdown na ścianie, dlatego Liz również potwierdza słowa ojca chłopca. Sądzi, że chłopak wybrał Max'a z jakiegoś innego powodu, a nie dlatego, że "steruje" nim jego prawdziwy syn.

Jesse ogląda mecz i niczym się nie interesuje, jednak Isabel szybko mu przypomina, że jest wigilijny poranek i jest milion rzeczy do zrobienia. Jesse odpowiada, że nie podoba mu się wizja takich "idealnych" świąt i wychodzi.

Do Valentich przychodzi młodziutka "przyjaciółka" ojca. Okazuje się jednak, że jest to również znajoma Kyle'a. Młody valenti idzie więc opowiedzieć wszystko Isabel. Ta uważa, że nie ma w tym nic złego. Gdy jednak spostrzega dziwną parę, o której mówił Kyle, zmienia zdanie.

Michael-Mikołaj i Maria-Elf kłócą się. Kłótnia kończy się jednak pocałunkiem, a oboje zaczynają kochać się na podłodze. Wszystko widzi Isabel. Wychodzi na jak, że Michael chciał sam zostać Mikołajem, aby być blisko Marii. Jednak za swoje niemoralne, publiczne zachowanie obydwoje zostają zwolnieni.

Max zdaje sobie sprawę, że faktycznie jego syn nie chce się z nim skontaktować przez Samuel'a. Idzie więc do chłopca, przeprasza go za całe zamieszanie i próbuje uleczyć go swoimi mocami. Okazuje się jednak, że Max jest bezsilny w tym wypadku - chłopiec nadal nie ma kontaktu ze światem i nie mówi...

Max opowiada o tym co zaszło Liz. Dziewczyna uważa, że nie można było uleczyć chłopca, bo o nie jest chory, tylko inny. Max uważa, że po prostu wybrał złą osobę.

Michael i Maria całują się na schodach domu dziewczyny, która uważa, że nie powinni wracać do tego co było. Michael prosi jednak, aby została, bo nie chce być sam w święta. Maria zgadza się na rozmowę.

Max prosi Isabel, aby ta "weszła" do umysłu Samuela, a potem do umysłów jego rodziców, aby pokazać im w snach sielankę, itp., żeby nie zatracali nadziei... (taki morał całej opowieści o Samuelu). Zadanie spełnia swoją rolę :).

Valenti zrywa ze swoją znajomą z powodu różnicy wieków. Kyle ma wyrzuty sumienia, że to z jego powodu tak się stało. Ojciec zaprzecza.

Isabel wiesza nad kominkiem starą skarpetę Jessego w miejscu tej "idealnej". Stwierdza, że zrozumiała, że święta nie muszą być idealne, że najważniejsza jest rodzina.

Max idzie zanieść prezent Samuelowi i sprawdzić, czy wszystko poszło po jego myśli. Gdy okazuje się, że tak zostawia prezent na werandzie, bo nie chce przeszkadzać w rodzinnych świętach.

Max mówi Liz, że widząc rano rodzinę Samuela, zdał sobie sprawę, że jego rodziną jest właśnie Liz i to ona jest najważniejsza (to samo powiedzieli Isabel i Michael - kolejny morał świątecznej opowieści).

Na koniec pokazane są sceny ze wszystkimi bohaterami Roswell, jak spędzają święta, itd., a na sam koniec soczyste buzi-buzi Max'a i Liz :).