Nowości

:: Trzecia rocznica śmierci

 29.4.2004 | alex
Tak, to już 3 lata minęły od jego śmierci (serialowej). W dniu 29 kwietnia 2001 roku Alex Charles Whitman został zabity przez Tess. Nie ważne czy ona tego chciała czy nie, ale jeden z bohaterów serialu odszedł na zawsze, a już wtedy zaczynał się jego świetny okres w życiu. Isabel zwróciła na niego uwagę, on sam kończył szkołę, może miał podjąć studia... Co tak naprawdę wydarzyło by się gdyby żył, nigdy się nie dowiemy. Mimo wszystko pamiętamy o nim i nigdy nie zapomnimy. Was też zachęcamy do skomentowania tej ważnej rocznicy.

Dodaj komentarz


Wasze komentarze

Poprzednie | 1 | 2 |

wirtualna brednia...
~kozoo

komuś się tu chyba pomylił swiat realny z rzeczywistym, co nie Walker?
navi

...... Takle jest Zycie ..naprawde ja Alex'owi bardzo wspułczuje... bardzo bo lubie ...jest ....dobrym bohaterem ..dobrze gra w Filmach ..jest dobrym tez Aktorem nawewt bardzo dobrym ......ja o nim nigdy nie zapomne t...ak jak o Roswell ..i pozostałych Aktorów.....
~=WaLkEr=~

Popłakałam się oglądając odcinek w którym zmarł. chusteczki poszły w ruch.
"Dałem ci milczenie, przyjaźń, wczoraj własną krew. Czego chcesz dzisiaj? Nerki?!"
Tak jak każdy z bohaterów był ważną postacią i przez jego odejście Roswell coś straciło (porządnego faceta dla Isabell! Jesse nie dorasta Alexowi do pięt!).

Ale pocieszmy się! Jutro urodziny Kyle'a!
presea

No właśnie. Odcinki, które miały związek ze śmiercią Alexa to jedne z moich ulubionych. Były naprawdę świetne, choć odeszła jedna z moich ulubionych postaci i nie ukrywam, że ryczałam jak głupia. Dzięki tem jednak serial i tak ciekawy stał się jeszcze bardziej ciekawy i tajemniczy. ..
dido

Powiem, ze Alex rzeczywiscie byl swietnym bohaterem, lojalnym przyjacielem i wszyscy go kochalismy. Ale zastanówny sie nad tym co jego smierc wniosla do serialu. 4 niemalze najlepsze odcinki Roswell. Uwazam, ze aby cokolwiek moglo sie rozwijac i tym samym byc lepszym, trzeba ponosic pewne straty. Jak w tym przypadku smierc jednego z glównych bohaterów
~Coni

Chyba jednak wolałabym nie obchodzić tej rocznicy gdyby w zamian Alex towarzyszył nam w pozostałych odcinkach. Lecz analizując wszystko po kolei myślę, że jego śmierć była potrzebna. Mimo tej całej fantastycznej aury, jaką roztaczali kosmici serial przyciągnął mnie ze względu na swój realizm. A co chyba najważniejsze oba aspekty przeplatały się między sobą w niemal idealnej symbiozie. Podobnie było z uczuciem... Twórcy choć czasami ocierali się o melodramaty w porę prostowali fabułę dodając agresywnej akcji. Choć przykro to stwierdzić ktoś w serialu musiał umrzeć, a jeśli by pominąć fakt decyzji o odejściu z serialu Hanksa, jego bohater był 'najlepszym' kandydatem. Chociaż może to nie do końca prawda... Już sama nie wiem, bo może gdyby akcję pociągnięto w innym kierunku mówiłabym teraz co innego...
Olka

To okropne, że Tess go zabiła, ale z drugiej strony gdyby nie to nie obchodzilibyśmy dziś tej rocznicy
dido

On był świetny i dlatego łacze sie w bolu z wami:(
~roswellgora!

No nareszcie...
Powiem tak: Dla mnie roswell bez jego "ona na mnie patrzy" nie jest tym samym czym było wcześniej. Choć Alex nie był tak głównym bohaterem jak Max to jednak dla mnie równie ważny. Dodawał do całości szczyptę humoru i ... szczeże kochał Issy. Właśnie wtedy, kiedy ich miłowść miała się szczęsliwie rozwinąc Colin zrezygnował...co doprowadza mnie do świeczek w oczach. Hanks nie pomyslał o tym jak my się czujemy ;(
A patrząc jedynie na film:
Nigdy nie wybacze Tess, że zabiła go, wiem nie panowała nad nim, ale mogła przynajmniej inaczej to zrotrzygnąć Wtedy znienawidziłam ją jeszcze bardziej, bo zabiła najlepszego przyjaciela grupy, który prawdopodobnie zrobiłby wszytko dla nich gdyby to Is lub Liz go o to poprosiły
Ale był takim słodkim chłopczykiem w I sezonie, a w II już powoli dorastał i otaczał panne Evans juz nie młodzieńczym uczuciem, ale szczerą i prawdziwą miłoścą
Qrde wiedziałam, że się popłaczę (naprawde się popłakałam pisząc to)!!
gosiek

Alex był the best...szkoda ze ta !@#$%^& go zabiła;(
roswelloholiczka

Pograżmy się wszyscy w smutku :(((
~Miriam

mi też smutno
Dzinks

a ja z innej beczki jechalam dzisiaj samochodzikiem i w radiu lecial " breakable " - Fisher'a i za chiny ludowe nie moge sobie przypomniec w ktorym to bylo odcinku . juz mnie brzuch boli od prawie 6 godzin bo mi to spokoju nie daje pomozcie blagam bo noc sie zbliza
~kinga

Na początku gdy pojawiła się Tess to szczerze jej nienawidziłam. Z czasem stała się dla mnie tak ważną bohaterką jak Michael, Liz, Isabell, Maria, Max, Kyle, no i oczywiście Alex. W Roswell zawsze mnie okropnie wkurzało to że Alexa tak rzadko pokazywano. Miałam i będę miało pretensje o to do twórców serialu. Alex był jedyną postacią któta nie robiła problemu z tego kim są ich przyjaciele. Jako jedyny potrafił żyć także własnym życiem. Dla niego nigdy nie było problemu w tym że czwórka z przyjaciół jest kosmitami. Uwielbiałam jego poczucie humoru, sama obecność sprawiała że było inaczej i to na lepsze. Cieszyłam się gdy Isabell zaczęła go traktować jak faceta. Pasowali do siebie. Nigdy też nie wybaczę twórcom że w trzeciej serii pojawił się Jesse. Isabell nie musiała się żenić, i to w niecały rok po śmierci Alexa! To było okropne, Jesse pod rzadnym względem nie może się równać przecież z Alexem. Ślub Isabell z Jessym sprawił że poddałam wątpliwość to czy kiedykolwiek myślała o Alexie poważnie. Niepojęte jest dla mnie jak można uśmiercić jednego z głównych bohaterów. Przecież to jest straszne, i jeszcze na jego miejsce wstawić taką niedołęgę jak Jesse. Zresztą nie mieli prawa już nikogo stawiać na równi z pozostałymi. Śmierć Alexa wogóle nie powinna nastąpić.
Tess

O rany! smutno mi się okropnie zrobiło... bardzo lubiłam Alexa, ślicznie by wyglądali razem z Isabel... a tu nagle koniec. Jakoś nie mogę tego Colinowi wybaczyć, co on sobie myślał odchodząc? nie pomyślał o nas, bo gdyby wiedział jak nam będzie smutno nie zabijałby Alexa ;) Właściwie twórcy serialu mogli wymyślić coś innego... mógł np. wyjechać na baaaardzo długo, albo coś w tym stylu... a Tess mogła się "zdradzić" przez coś innego... no nie wiem, coś by na pewno wymyślili ;)
A tak jest nam wszystkim baaaardzo smutno i mamy teraz łezki w oczkach (przynajmniej ja)...
Kes_ALF

właśnie jestem na etapie ponownego oglądania wszystkich odcinków, właśnie skończyła druga serię.Ten serial jest naprawdę niesamowity, mogę go ogladać całymi nocami - gorzej w pracy.
Tess postąpiła niezbyt roztropnie, nie znała zagrożenia jakie stanowiło takie naginanie umysłu a dwa miesiącw w przypadku Alexa to stanowczo za dużo. Nie bronie jej, ale oglądajac po raz setny odcinek z pogrzebem wyłam do księżyca. Maria śpiewajac tworzy nastrój którego nawet nie próbuje opisać. Łączę się z Wami w smutku po stracie Alexa.
no i to zdanie"Jesteście królewską czwórką......
a propos czy ktoś ma cały ten tekst który Alex tłumaczył w akademiku w Las Cruses?
chętnie bym poznała treść oto ades askado@ interia.pl
~Lilith

Poprzednie | 1 | 2 |