Wersja do druku

—Wyjazd? Nie chcę o tym nawet słyszać. Nie zgadzam się!- krzyknął Kal.

—Nie musisz. Jestem dorosła i nie potrzebuję twojej zgody- przypomniała mu Katia.

—Ale i tak się zgodzisz- Michael uśmiechnął się złośliwie. Wiedział, że Kal musi go posłuchać.

—Dobra, zgadzam się. Mam nadzieję, że gadałaś już z Jaredem. I z Alexem.

—Kto to są Jared i Alex?- zpaytał Max.

—Alex to mój przyjaciel. A Jared to...

—Tak?- dopytywał się Michael.

—Jared to mój chłopak.

—Nie uważasz, że chłopak to zbytnie ryzyko?- wkórzył się Michael.
Katia posłała mu wkórzone spojrzenie.

—A co? Wy macie prawo się z kimś wiazać, a ja nie?

—To co innego- stwierdził Michael.

—To jest zupełnie to samo- nie zgodziła się Isabel. Rozumiała Katię-Pogadaj z tym Jaredem. Może da się coś zrobić. I z tym całym Alexem też.
Kate uśmiechneła się.
***
Alex Withman już dawno przestał być tym chłopakiem, który kilka lat temu zginął w Roswell. Ani on, ani Kate nie wiedzieli jak to się stało, że Alex ożył. Tak, Alex był całkowicie żywy.
Domyślali się tylko, że ma to coś wspólnego z kosmitami.
Oczywiście Alex nie mógł używać nazwiska Withman. Kate przedstawiła go znajomym jako Alexa Jordana. To było pierwsze nazwisko, jakie przyszło jej do głowy. Wkrótce po tym wszystkim Alex, Katia, jej chłopak Jared i przyjaciółka Haylie stali się zgraną paczką. Porównywalną do paczki w Roswell. Z tym, że zycie w okolicach Disnaylandu było znacznie łatwiejsze.
***

—Kate nie przesadzaj. Po co masz wyjeżdżać- dziwił się Jared. Jego ciemnobrązowe oczy były pełne zdziwienia i strachu.

—Jared okazało się, że nie jestem sama, że mam brata. Chce go lepiej poznać. Ale nie możemy zostać w LA. To zbyt niebezpieczne.

—Żyłaś tu tyle lat i teraz nagle stało się to niebezpieczne?

—Tak, bo teraz FBI dowiedziało się o moim istnieniu. Zrozum, nie mogę tu zostać narażając Kala, ciebie, Alexa i Haylie. Ani zmusić do zostania mojego brata.

—I naprawdę myślisz, że puszczę cie gdziekolwiek samą?- Jared uśmiechnął się. Perspektywa wyjazdu z LA nie bardzo mu odpowiadała, ale za Katią skoczyłby w ogień.
***
Tylko Haylie nie miała zupełnie nic przeciwko wyjazdowi. Po pierwsze wiedziała, że jej przyjaciółka jest w niebezpieczeństwie,a po drugie miała dosyć tego filmowego świata. To jej zupełnie nie kręciło.

—Co powiecie swoim rodzicom?- zapytał Michael patrząc na Jareda i Haylie.

—Hmmm... O ile on cokolwiek zauważy. Chwilowo i tak gra w jakimś filmie w Afryce- stwierdziła Haylie. Jej ojciec był skupiony wyłącznie na swojej aktorskiej karierze. A matka? Matki nie było od wielu lat. Nikt nie wiedział co się z nią stało.
Jared nie miał żadnego problemu. Nie mieszkał z rodzicami. Powiedział im, że wyrosza w podróż po Ameryce. Oni uznali to za kolejny ekscentryczny wybryk syna.



Wersja do druku