roswell.pl - polski wortal roswelliański. Wszystko o serialach Roswell a także Lost, nowości, fan-fictions, multimedia, tętniące życiem Forum, a także szczypta informacji o UFO.

WYWIAD MEDIABLVD Z JASONEM BEHREM

Urodzony w Minneapolis (Minnesota, USA), Jason Behr już w młodości wiedział, że zostanie aktorem. Zanim otrzymał główną rolę w serialu Roswell zyskując legiony wiernych fanów, wystąpił w 75 reklamach i wielokrotnie pojawiał się gościnnie w serialach telewizyjnych. Kiedy w 2002 roku zakończono serię Roswell, Behr ostrożnie dobierał role. Obecnie na swoją premierę czekają cztery filmy z jego udziałem (Skinwalkers, D-War, Senseless and The Tattooist), na temat których Jason podzielił się wrażeniami z MediaBlvd Magazine.

MediaBlvd Magazine: O czym jest Skinwalkers i kogo grasz w filmie?
Jason Behr - Choć raz gram negatywnego bohatera. Film opowiada o dwóch zwalczających się nawzajem grupach rdzennych plemion amerykańskich, które posiadły umiejętność przeobrażania się. Historię oparto na legendzie, według której istnieli niegdyś ludzie potrafiący przemienić się w zwierzę, którego skórę założą na siebie. Rozwinęliśmy legendę o postać szamana, który zaczął wykorzystywać swój dar przeciwko innym by w końcu się od niego uzależnić. Był to początek zawiązania się dwóch grup, o skrajnie odmiennych poglądach na życie. Przedstawiciele jednej z nich byli głodni krwi i wzmacniali w sobie zwierzęcą naturę, drudzy wprost przeciwnie, tłumili ją.

MediaBlvd: Czy możliwość zagrania “tego złego” była powodem, dla którego zdecydowałeś się zagrać w Skinwalkers?
Jason Behr - Nigdy nie brałem udziału w czymś podobnym, więc pomyślałam, że jeśli zamierzam zaangażować się w film o wilkołakach, dlaczego nie zrobić tego z kimś takim jak Stan Winston, który jest mistrzem w tej dziedzinie. Wiedziałem, że tym, co popchnęło go w stronę tworzenia filmów była miłość do wilkołaków, że jako dziecko w każde Haloween przebierał się właśnie w wilkołaka. Tymczasem jednak nigdy nie udało mu się zrealizować projektu swoich marzeń, więc kiedy nadarzyła się ku temu okazja, nie tylko Satnowi wydawało się dobrym pomysłem ją wykorzystać.

MediaBlvd: W czym jeszcze ostatnio zagrałeś?
Jason Behr - W filmie Senseless, opartym na powieści Stona Fitch. To historia amerykańskiego biznesmena, który zostaje porwany w Europie i przetrzymywany w zamknięciu przez 41 dni. Porywacze, którzy go uwięzili mają w tym cel polityczny, ale też chcą zdobyć pieniądze, więc obraz z kamery śledzącej wydarzenia zamieszczają w Internecie umożliwiajc oglądanie wszystkim, którzy mają komputer i karty kredytowe w kieszeni. Tytuł Senseless poza tym, że odnosi się do niedorzeczności działań porywaczy nawiązuje dosłownie do systematycznego pozbawiania bohatera zmysłów (senseless z ang. bezsensowny, nieprzytomny, niedorzeczny, bez zmysłów, bez świadomości, bezmyślne okrucieństwo). To była ciężka praca, bardzo fundamentalna. Podjął się jej szkocki reżyser Simon Hynd, a kręcenie zajmowało nam sześć dni w tygodniu. Siódmego dnia siadaliśmy wspólnie by szczegółowo przedyskutować nakręcone sceny, ponieważ wszyscy chcieliśmy zrobić możliwie jak najlepszy film. Projekt był bardzo intensywny. Cała akcja toczy się w jednym pomieszczeniu, więc musieliśmy zachować chronologię kręcenia scen. To wyjątkowa okazja dla aktora, gdyż ma możliwość zacząć od pierwszej strony i zakończyć na ostatniej w zgodnej z pierwowzorem kolejności.

MediaBlvd: Czy zamierzasz powrócić kiedyś do telewizji? Czy w ogóle rozglądasz się za scenariuszami do odcinków pilotowych?
Jason Behr - Tak, oczywiście. Wszystko zależy od scenariusza. Póki co wspieram moją żonę (KaDee Strickland) i jej udział w serialu The Wedding Wells.

MediaBlvd: Jak się poznaliście?
Jason Behr - Poznaliśmy się w Japonii na planie filmu, w którym oboje graliśmy - The Grudge.

MediaBlvd: Czy macie jakąś piosenkę, przy której oboje lubicie tańczyć?
Jason Behr - Zatańczyłbym z moją żoną gdziekolwiek i przy jakiejkolwiek piosence. Nie miałoby znaczenia, czy bylibyśmy np. w kuchni, czy gdzieś indziej. Do naszych faworytów należy jednak John Lennon. Wszystko jego autorstwa. You Are Here to nasz ulubiony utwór wraz z Grow Old With Me.

MediaBlvd: Czy jest coś w telewizji, co lubisz oglądać?
Jason Behr - Zdecydowanie lubię oglądać serial mojej żony. Poza tym nie mam zbyt wielu okazji oglądać TV. Przez ostatni rok dużo pracowałem i rzadko bywałem w domu. W sumie udało mi się w nim spędzić jedynie około trzy miesięce.

MediaBlvd: Więc kręciłeś coś zagranicą?
Jason Behr - Tak, jeden z filmów w Nowej Zelandii, inny w Szkocji, a potem w Toronto.

MediaBlvd: Z kim najbadziej chciałbyś zagrać, a nie miałeś jeszcze okazji?
Jason Behr - Z moją żoną. W przyszłości bardzo chcielibyśmy to zrobić.

MediaBlvd: Co umacnia wasze małżeństwo?
Jason Behr – To co trzyma nas razem to po prostu szczerość.

MediaBlvd: Jesteś romantykiem?
Jason Behr - Owszem, przy mojej żonie.

MediaBlvd: Co w niej sprawiło, że okazała się “tą jedyną”?
Jason Behr - Jej natura. Ma wielkie serce.

MediaBlvd: Czy to, że oboje pracujecie w przemyśle filmowym pomaga wam w związku?
Jason Behr - Myślę, że tak, bo oboje rozumiemy codzienne zobowiązania. Kiedy jesteś aktorem wymaga się od ciebie dziwnych rzeczy, więc fakt, że twój “partner po fachu” wie jak to jest, zdecydowanie pomaga.

MediaBlvd: Czy chciałbyś kiedyś wyreżyserować lub napisać coś własnego?
Jason Behr - Oczywiście. Kiedyś to zrobię. Wszystko zależy od wybrania dobrego tematu, napisania czegoś, o czym warto napisać.

Źródło: MediaBlvd
Tłumacz: Olka